Lekarze z Konina zarabiają fortunę! Kontrowersje wokół astronomicznych stawek w szpitalach

Lekarze z Konina zarabiają fortunę! Kontrowersje wokół astronomicznych stawek w szpitalach

Miesięczne wynagrodzenie lekarza wykonującego zabiegi ablacji w szpitalu w Koninie może sięgać aż 300 tys. złotych. Choć dyrekcja szpitala podkreśla korzyści finansowe i bezpieczeństwo pacjentów, pojawiają się głosy krytyki. Jakub Kosikowski z Naczelnej Izby Lekarskiej zauważa, że sytuacja ta jest możliwa ze względu na obecny system, który dopuszcza takie różnice w wynagrodzeniach.

Wynagrodzenia budzą kontrowersje

Janusz Cieszyński, poseł PiS, skrytykował sytuację w szpitalu w Koninie, gdzie lekarz zarabiający ponad 200 tys. zł miesięcznie wykonuje zabiegi ablacji. Wynagrodzenie to jest ustalane na podstawie ryczałtu, wynoszącego 10% wartości każdego zabiegu. Cieszyński opublikował dane pokazujące, że lekarz najwięcej zarobił w maju, otrzymując 297 tys. złotych. Łącznie w pierwszym półroczu jego zarobki przekroczyły 1,3 mln złotych.

Złożoność procedur a wynagrodzenie

Procedura ablacji wyceniana jest przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) na kwoty od 32 do 90 tys. zł za zabieg, w zależności od skomplikowania przypadków. Dyrektorka szpitala, Krystyna Brzezińska, wyjaśnia, że lekarz otrzymuje 10% tej kwoty. Podkreśla przy tym, że takie wynagrodzenie jest uzasadnione, zważywszy na złożoność niektórych operacji oraz fakt, że lekarz ten znacząco przyczynia się do prestiżu i zysków placówki.

Opłacalność kontra niesprawiedliwość

Jakub Kosikowski zauważa, że system wycen medycznych faworyzuje kardiologię kosztem innych specjalizacji, takich jak pediatria czy ginekologia. To powoduje sytuacje, w których niektórzy lekarze zarabiają znacznie więcej niż inni. Szpitale zyskują na takich kontraktach, ponieważ zyski z kardiologii mogą pokrywać straty innych oddziałów.

Przypadek Buska-Zdroju

W innym szpitalu, w Busku-Zdroju, lekarz pracujący na kontrakcie zarobił 561 tys. zł za pół roku. W grafikach wykazano jego pracę na dwóch oddziałach jednocześnie, co wzbudziło kontrowersje dotyczące bezpieczeństwa pacjentów. Janina Dobaj, p.o. dyrektora szpitala, tłumaczy, że liczba godzin w grafikach nie odzwierciedla rzeczywistego czasu pracy lekarza, a zarobki są wynikiem wyższej stawki godzinowej dla dyżurów łączonych.

Prawne aspekty dyżurów łączonych

Dyżury łączone są zgodne z prawem, ale budzą wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa pacjentów. Lekarze pracujący w takim systemie mogą być przeciążeni, co stwarza ryzyko dla jakości opieki medycznej. W szpitalu w Busku-Zdroju sytuacja jest monitorowana, a wsparcie zapewniają dodatkowi anestezjolodzy.

Źródło artykułu: WP abcZdrowie